CMDR HeIlrider 资料 > 航行日志

(Imperial Cutter)

Rezerwy paliwa są na niebezpiecznie niskim poziomie, toteż zdecydowałem się obrać kurs na bańkę, po drodze odwiedzając jednak kilka systemów.
Pierwszym przystankiem była mgławica planetarna IC 1287, będąca jednocześnie pierwszym przystankiem sieci stacji łączących bańkę z odległą Colonią. Baza ta znajduje się w pierścieniach jednej z planet obiegających gwiazdę Mammon i zarządzana jest przez militarystyczną grupę. Sama mgławica jest stosunkowo niewielka, acz dobrze oświetlona.
Kolejnymi przystankami, już ostatnimi były ciemne mgławice absorpcyjne w konstelacjach Tarczy i Liska.
Kolejnym celem podróży była mgławica M27, nazywana również hantlami. Ten błękitno-fioletowy obłok gazu i pyłu rozświetlany przez swoją centralną gwiazdę jest jednocześnie pierwszą odkrytą przez ludzkość mgławicą planetarną. Gwiazda ta posiada również swój układ planetarny z klejnotem- światem oceanicznym, wokół którego orbituje instalacja turystyczna razem z boją nawigacyjną.
Dzisiejszym celem był niesamowity niebiesko-różowy obłok gazu nazywany Welonem Zachodnim, podobnie jak jego wschodnia cześć jest to część większego kompleksu znanego jako pętla łabędzia. Niesamowite, że w takim miejscu jeszcze nikt nie założył jakiejkolwiek, stałej bazy.
Dzisiejszym celem była gwiazda Gamma Cygni, biały super olbrzym, będący jedną z jaśniejszych gwiazd widoczną z kolebki ludzkości. Odpowiada ona za powstanie mgławicy emisyjnej IC 1318. W drodze do niej wylądowałem również na 1 z planet w systemie HD 189065 w celu zbadania kolejnej odmiany świecących kosmicznych dyń.
Sama gwiazda Sadr ma promień ponad 200krotnie większy od słońca.
Mgławica IC 1318 jest stosunkowo niewielkim i ciemnym obiektem, w wnętrzu którego istnieje kolejna baza w wydrążonej asteroidzie licząca 1500 ludzi. Niestety- nie miałem czasu jej odwiedzić, za to nieco wcześniej natrafiłem na kolonię mikroorganizmów, które w pierścieniu jednej z planet uformowały metaliczne kryształy.
Dzisiejszy przystanek leży w na prawdę niewielkiej (w skali astronomicznej) odległości, dla mojego lotniskowca były to zaledwie 2 skoki. Mgławica NGC 6826 określana jako błyskająca jest typowym czerwono-zielonym obiektem, w którego centrum znajduje się masywna gwiazda typu O. Oprócz niej w układzie znajduje się również gwiazda klasy A, kilka czerwonych i brązowych karłów oraz 2 gazowe olbrzymy klasy V.
Dzisiejszym celem był niezwykle zagadkowy obiekt- mgławica M57, nazywana pierścieniem. To, co w niej intryguje to fakt, że w jej wnętrzu nie ma jakiejkolwiek gwiazdy. Sama mgławica, jak nazwa wskazuje ma kształt pierścienia.
Dzisiejszym przystankiem jest niewielka mgławica planetarna, NGC 6905, zwana również niebieskim błyskiem. Jest to typowa mgławica planetarna z centralnym obiektem w postaci niezwykle gorącej gwiazdy Wolfa-Rayeta. Sama mgławica jest niebieska, z różowymi fragmentami. Układ planetarny w tej mgławicy ledwo istnieje, jednak obie planety są niewiarygodnie rozgrzane, co sprzyja fantastycznym widokom z orbity.
Celem dzisiejszej podróży była mgławica półksiężyca o oznaczeniu NGC 6888. Jest to znaczących rozmiarów mgławica emisyjna. Mieni się ona wieloma odcieniami czerwonego, a w 1 z jej systemów znajduje się skała Meduzy- baza w wydrążonej asteroidzie, wraz z instalacją orbitalną. Sama stacja jest kontrolowana przez komunistów, ekonomia stacji wskazuje na silne skupienie się na próbach terraformingu pierwszej planety.
Dzisiejsza podróż była dość spokojna, jednak jest cel jest...dziwny. Fascynują mnie gwiazdy o tak absurdalnych temperaturach. Mgławica planetarna NGC 6884 otacza gwiazdę Wolfa-Rayeta o temperaturze przekraczającej...180 000K. Jej błękitna barwa tworzy doskonały kontrast z zielonkawką barwą mgławicy. Znajdują się tu również 4 planety. Najbardziej przyjazna (o ile można to tak nazwać) jest rozgrzana do niemal 900K, a jej powierzchnia usiana jest gejzerami i pęknięciami, z których na zewnątrz wydostaje się magma i trujące wyziewy.
Dzisiejszym celem były 2 duże mgławice- Pelikana oraz Ameryki Północnej. Nazwa Ameryki Północnej świetnie oddaje jej kształt, w którym nie da się nie dostrzec kontynentu. Mgławica ta również mieni się odcieniami karmazynowego i różowego. O Mgławicy Pelikana można z kolei powiedzieć, że jest niezwykle jasnym obiektem na niebie. W bezpośrednim pobliżu tych 2 mgławic znajduje się również niewielki, ciemny obłok B352.