Profil dowódcy alexbe > Dziennik Okrętowy

Profil
Nazwa dowódcy:
Aktualny statek:
JESIEN SREDNIOWIECZA [AL-20P]
(Python)
 
Członek od:
25 lip 2017
 
Zgłoszone odległości:
0
 
Odwiedzone układy:
5 835
Pierwsze odkrycia układów:
2 345
Day 14 & 15

Następna w planie podróży była Elysia - tu chciałbym przestrzec odkrywców - odwiedzane tego układu statkiem z konfiguracją typową do dalekich badań przestrzeni może skończyć się niemiłą niespodzianką. Jak tylko wyszedłem z nadprzestrzeni mój komunikator zapełnił się pogróżkami wysyłanymi przez niewyżytych rabusiów i innego dziadostwa. Dolatując do najbliższej stacji dwa razy unikałem przechwycenia by w końcu trzeciego napastnika nauczyć moresu w otwartej potyczce. I pomyśleć że to wszystko się dzieje pod imperialna jurysdykcją.

enter image description here

Tradycyjne znalazłem wrak statku z danymi , które zarchiwizowałem :). Sam układ składa się ze słońca , dwóch planet i 4 stacji. Stacje na księżycu krążącym wokół zamieszkałej planety przeżywaja aktualnie swój rozkwit. Dopóki naukowcy nie opracują osłon atmosferycznych kompatybilnych z aktualnie stosowanym napędem - rozwój miedzy-planetarnego handlu będzie możliwy tylko dzięki takim i orbitalnym instalacjom.

W samym układzie nie znalazłem niczego ciekawego - postanowiłem więc odwiedzić bazę Tiley Holdings . enter image description here enter image description here

Day 13

Układ w sektorze Hyades nie sprawiał specjalnie imponującego wrażenia. Bliskość zamieszkałych wymusza na badaczach utrzymywanie ciągłej czujności. Rozpocząłem żmudne przeszukiwania zimnych planet systemu - na jednej z nich złoża minerałów układały się w dziwaczny i niepokojący wzór.

enter image description here

Zdecydowałem się na lądowanie właśnie na niej , powierzchnia usłana była tonami kosmicznego gruzu , pełna pagórków , lei i skał. Eksploracja terenu w tak ciężkich warunkach terenowych przynosiła jednak efekty , znalazłem kilka skupisk kontenerów - pełnych cennych minerałów , a także kontrabandy.

enter image description here

Jedno z takich miejsc było bronione przez skimmery , zdecydowałem się na małą potyczkę z nimi - manewrowanie łazikiem w takim terenie było na tyle utrudnione że prosta operacja przerodziła się w zaciętą bitwę.

enter image description here

Miejsce chronione przez drony było wypełnione kontenerami ze złomem, co za rozczarowanie. Przeczesawszy jeszcze kawałek planety postanowiłem rozejrzeć się jeszcze po układzie.

enter image description here

W przestrzeni , pośród resztek zniszczonego statku odnalazłem nadajnik z danymi - nie omieszkałem ich skopiować. Nie widząc sensu w kontynuowaniu badań wyruszyłem w dalszą drogę

Day 10 ,11 , 12

Podróż powrotna do cywilizacji była dość długa i żmudna , miałem czas zastanowić się nad doborem statku i wyposażenia , mimo dużego komfortu - również psychicznego - jaki zapewnia pełna konfiguracja okrętu , większość zabranego sprzętu pozostała nie wykorzystana. Uzbrojenie , moduły obronne , wzmocnienia kadłuba , tylko raz miałem okazje z nich skorzystać i to na własne życzenie. Co prawda kolejne punkty ekspedycji leżą w rejonie zamieszkałej bańki - gdzie można się spodziewać ataku piratów , ale przecież statek czy wyposażenie można zmienić. Z myśliwca skorzystałem ze dwa razy żeby swobodnie polatać nad kanionami na planetach.

Badając systemy planetarne , przez które przelatywałem, zastanawiałem się również nad ułomnością systemów skanujących , cała nowoczesna technologia , którą mamy w 34 wieku nie pozwala na wykrycie z orbity anomalii na planecie - ruin, baz obcych, interesujących zjawisk jak np. gejzery , rozbitych statków , czy przejawów życia. Wszystko opiera się na obserwacji wizualnej. Słabo.

Starałem się zbadać większość systemów , które nie były jeszcze skatalogowane przez innych pilotów , wbrew pozorom, mimo stosunkowo niewielkiej odległości od cywilizacji było ich dość sporo. W sektorze Col 132 natrafiłem na interesujący układ - 3 słońca , duża ilość planet , w tym wiele nadających się do terra-formacji. Ale najciekawsza była zagadka , która pojawiła się przed moimi oczami. Otóż pierwsze słońce było już odkryte przez jednego z komandorów , nie jest to fakt dziwny , wielu podróżników podczas przelotu skanuje tylko słońce i leci dalej. Interesujące natomiast było to, że do pięciu planet ściągnęły się informacje z galaktycznej bazy EDSM - mimo że w Kosmicznej Kartografii funkcjonowały ze statusem nieodkryte.. Jaka historia się za tym kryje , co się stało z pilotem , które je zeskanował - czy zginął w tym systemie podczas badań ? Czy też u celu swej podróży ? Zaatakowany przez piratów , wpadł w anomalię ,doświadczył awarii sprzętu , czy popełnił błąd o jaki nietrudno podczas dalekiej wyprawy. Za pierwszą opcją przemawiał fakt zbadania przez niego początkowych - położonych najbliżej pierwszego słońca planet - zaawansowany odkrywca - jakim niewątpliwie był o czym świadczy wysyłanie danych do EDSM , nie odpuścił by szeregu interesujących planet krążących przy nie tak odległych słońcach, gdy skrupulatnie zbadał gazowego giganta razem z księżycami.

enter image description here

Mając to na uwadze ostrożnie i dokładnie zbadałem cały układ słoneczno-planetarny - nie znalazłem żadnych dowodów na potwierdzenie tej tezy. Oczywiście potrzeba by całej floty statków żeby przeprowadzić tu dokładne poszukiwania , ale może po prostu ów komandor postanowił podróżować dalej , lecąc na spotkanie swojemu przeznaczeniu.

Nie mając już nic do zrobienia tutaj , ruszyłem w dalszą drogę , kierując się ku następnemu punktowi ekspedycji.

DAY 9

Wezen okazało się być pełne pustki. Dwa białe rozpalone słońca rozświetlały przestrzeń.

enter image description here

Dość szybko uzmysłowiłem sobi eże nic tutaj nie znajdę , udałem się więc na badania okolicznych systemów planetarnych. Udało mi się uzupełnić zapasy brakujących materiałów , głównie polonu i arsenu. Przed udaniem się w dalszą drogę - a raczej powrotną do cywilizacji - rzuciłem jeszcze okiem na białe słońce Wezen.

enter image description here

Korzystając z wolnej chwili sprawdziłem systemy statku , wszystkie odczyty były w normie , mam nadzieję że dalszą część wyprawy przebiegnie bez nieprzyjemnych niespodzianek. Zaplanowanie drogi powrotnej nie było specjalnie trudne , ale postanowiłem nie korzystać z najprostszej drogi - z pewnością była już przebadana przez uczestników ekspedycji , którzy wcześniej tędy przelatywali. Ustaliwszy trasę z małym objazdem, wyruszyłem w drogę.

Day 7 & 8

Dotarcie na Rigel przebiegło bezproblemowo , podróż była spokojna , rutynę przerywałem tylko w celu zbadania co ciekawszych ciał niebieskich. Niestety układ ten został już przeszukany na wszelkie możliwe sposoby i przez wszelkie możliwe instytucje. Spotkanie więc mitycznych rigelian wydawało się mało prawdopodobne. Nie obyło się bez niemiłej niespodzianki - po wyjściu z nad-przestrzeni awarii uległy stery mojego statku - nie reagował na żadne podejmowane przeze mnie próby przejęcia kontroli - lecąc prosto w biała otchłań. Pożegnawszy się już życiem i załogą byłem gotów na zakończenie ekspedycji w płomieniach Rigela , ale szczęśliwym trafem zadziałał automatyczny system , który wyłączył silniki zanim było za późno. Skończyło się na małym osmaleniu skrzydeł... W świetle poprzednich wydarzeń wydawało się mało prawdopodobnym aby ta awaria była przypadkowa. Szczegółowa kontrola statku nie wykazała żadnych usterek . Co jest grane ?

enter image description here Nie zważając na trudności przystąpiłem do badań - fakt faktem - nie było czego badać - dwie białe gwiazdy zawieszone w pustce rozświetlały przestrzeń wokoło.

enter image description here Spędziwszy kilka godzin w systemie - przeskanowawszy ogromny areał pustki , postanowiłem zakończyć wizytę na Rigelu. Stosownym pomysłem wydawało się odwiedzenie jednej z ostatnich stacji w Mgławicy Witch Head.

enter image description here Stacja umiejscowiona była pośrodku pasa asteroid okalającego jedną z planet. Dokowanie dużym statkiem nie było najprostszym przedsięwzięciem , ale udało się od strzału. Na stacji można było odpocząć i uzupełnić zapasy , mimo dość mrocznego otoczenia panowała tu pozytywna atmosfera gorączkowego podniecenia nadchodzącymi odkryciami. Zacząłem planować dalszą część podróży na Wezen - ku mojemu zaskoczeniu okazało się że bariera złożona z układów z zablokowanym dostępem jest dość szczelna i chyba nie znajdę przesmyku aby się przedrzeć na drugą stronę.

enter image description here Wydawało mi się że znalazłem trasę - oddaliliśmy się ze stacji lecąc w kierunku mgławicy HorseHead. Niestety trasa , którą sobie zaplanowałem okazała się ułudą , jedyne co udało mi się osiągnąć to dotarcie do tego niepokojącego miejsca. Niezwykle ciekawym jest co kryje się w tym rejonie kosmosu , zablokowany napęd nie pozwala żadnym podróżnikom na sprawdzenie tego osobiście. Słyszałem opowieści o śmiałkach , którzy próbowali dotrzeć tam używając samego napędu nadświetlnego - i wszelki słuch po nich zaginął. Nie pozostało mi nic innego jak ruszyc z powrotem kierując się na Rigel i kontynuować podróż omijając zablokowane sektory.

Podróż okazała się owocna , w wielu układach nie postała jeszcze noga człowieka - byłem pierwszym , który je odkrył i przeskanował. W jednym z takich układów znalazłem starą ziemską sondę - przynależną do federacji - o oznaczeniach RA-78. Z sondy zgrałem wszystkie dane - oczywiście zakodowane , a komputer mojego statku nie był w stanie sobie z tego typu szyfrem poradzić.

enter image description here

W końcu udało się dotrzeć do Wezen - oczywiście moim oczom ukazały się gorące słońca i pustka bez planet...

Day 6

Zdecydowałem się zabrać statek z pełnym wyposażeniem - trasa przelotu nie jest tak długa , a będę czuł się pewniej mając pod nogami 1500 ton nowoczesnej technologii. Dalej nie wiem co spowodowało wczorajszą awarię - podejrzewam pracowników na stacji - ale kto lub jakie ciemne siły ich do tego zmotywowały ? Jedno jest pewne , od teraz będę patrzeć każdemu na ręce.

Przelot na Betelgeuse nie był szczególnie trudny , szybko odczułem że oddaliłem się od cywilizacji. Sama gwiazda sprawiała niesamowite wrażenie , rozrzażony gigant zajmował pół nieboskłonu - ta gwiazda jest 620 razy większa od naszego ziemskiego słońca.- zaskakujące że mój okręt nie odniósł żadnych obrażeń od ogromnych temperatur.

enter image description here W układzie znajdowały się cztery planety , dwa rozpalone do czerwoności wulkaniczne piekła i dwie planety na których można było wylądować. W pobliżu Betelgeuse 3 natknąłem się na wezwanie pomocy - niejaki MULHALL dowódca statku DAWN wzywał pomocy zaatakowany przez bandziorów , którzy zapędzili się w tak odległe rejony. Wybór większego i uzbrojonego statku teraz okazał się słusznym , bandyci tradycyjnie czmychnęli.

enter image description here Mulhall najwyraźniej nie był w stanie kontynuować podróży po wycieku paliwa - przekazałem mu dronem nieco paliwo , na co ten włączył silniki i bez słowa podziękowania odleciał. Zaczynam się zastanawiać czy powinienem był się wtrącać , w końcu nie wiem dlaczego został zaatakowany , czy był złodziejem , najemnikiem, lub szmuglerem ? Nie ważne , powróciłem do badań - interesująca wydawała mi się druga planeta układu i na niej zdecydowałem się wylądować. To był prawdziwy szok , planety praktycznie dosięgały wyrzuty materii ze słońca , a temperatura na oświetlonej połowie dochodziła do 1000⁰C

enter image description here Nie wyobrażam sobie przebywania na powierzchni tej planety w samym skafandrze . Podziwiam za to konstruktorów łazika - spisywał się dzielnie i niezawodnie. Na samej planecie nie znalazłem niczego ciekawego - oprócz najprostszych minerałów - czego się zresztą spodziewać w takich warunkach. Przeszukawszy jeszcze raz przestrzeń wokół słońca udałem się w dalszą podróż , kierunek RIGEL.

Day 5

Wizyta w systemie Celaeno była dokładnie taka jak przewidywałem , bliskość zamieszkałych układów spowodowała dośc dużą aktywność wszelkiej maści bandziorów. Nie mając zamiaru tracić czasu na bezowocne potyczki , wymykałem się im przy każdej okazji. Układ planetarny składał się z dwóch czarnych jak smoła planet , spod zastygniętej skorupy wylewały się strugi lawy. Całość przyprawiała o gęsia skórkę.

enter image description here

Na orbicie pierwszej planety znajdowała się stacja Relay Station PSJ-17. Nie do końca jest jasne kto stoi za budową owego obiektu - duża stacja ochraniana przez małą armadę statków o również nieokreślonej przynależności. Nieznane statki nie zachowywały się agresywnie - po wystosowaniu ostrzeżenia nie podejmowały wrogich działań. Koło stacji znajdowały się dwa nadajniki z których można ściągnąć logi z zaginionych okrętów. Niestety awaria Data Link Scannera nie pozwoliła mi na ich odczytanie. Zaiste dziwne przypadek - wyrwane kable z modułu skanera świadczyły dobitnie o kreciej robocie. Ale żaden człowiek nie byłby wstanie rozedrzeć tytanowej obudowy i porwać wzmacnianych przewodów.

enter image description here

W tej sytuacji nie było sensu kontynuować badań w tym miejscu. Wróciłem na Maie żeby usunąć uszkodzenia i zastanowić się nad dalszym przebiegiem wyprawy. Pojawił się dylemat - dalsza część podróży przebiegała przez niezamieszkałe i nie odwiedzane rejony - czy powinienem zmienić statek na wysłużonego ASP Explorera - podróż wtedy kontynuował bym sam , bez załogi , z minimalnym wyposażeniem niezbędnym odkrywcy - z pewnością dotarcie do celu zajęłoby mi znacznie mniej czasu. Czy może zmodyfikować Belugę - po wyrzuceniu zbędnych modułów , podróż nie wydłużyłaby się specjalnie , a komfort byłby znacznie wyższy. A może pozostawić statek w obecnej konfiguracji , uzbrojony z dobrymi osłonami , wzmacnianym poszyciem i wszelkimi dostępnymi udogodnieniami. Jutro podejmę decyzję..

Day 4

Nie ukrywam że z ulgą opuściłem Sothis , cokolwiek nie miałoby mnie spotkać podczas czekającej wyprawy , nie mogło zrobić gorszego wrażenia od tego układu. W archiwum znalazłem utwór zapomnianego artysty traktujący o tym miejscu: SOTHIS

Przelot do następnego punktu ekspedycji wydawał się niezbyt trudny , wybrałem więc okrężną drogę - celem zbadania okolicznych gwiazd. Skanując planety natknąłem się na wezwanie pomocy

enter image description here Jak się okazało wezwanie wysłał zaatakowany przez piratów pilot frachtowca - po moim przybyciu oprawcy widząc że stracili przewagę liczebną z miejsca czmychnęli w popłochu. Wdzięczny pilot zaoferował mi dane układu , który powinienem zbadać - w sektorze MEL 22. Koordynaty owego miejsca były przekazywane przez pilota po cichu , z obawą i wyraźnym niepokojem. Ostrzegł mnie że lokacja ta cieszy się bardzo złą sławą. Faktycznie , pod podanymi koordynatami czekała mnie niespodzianka - struktura zbudowana przez obcych:

enter image description here Zdecydowałem się na przelot myśliwcem - obiekt obcych wyglądał mrocznie i drapieżnie , nie sądzę żeby były to istoty skłonne do dyplomacji czy kompromisu. Po ziemi krzątały się roboty , wyrastały dziwne rośliny , walały kontenery z obcą technologią czy materią..

Nie mając czasu na szczegółowe badania obiektu nie związanego z celem wyprawy , wyruszyłem w dalszą drogę do układu CELAENO.

Po drodze natrafiłem na pokrytą lawą planetę - jej widok skojarzył mi się ze starymi legendami o Anakinie , który na podobnej planecie prawie spłonął i stał się przywódcą imperium zła ;)

enter image description here

Dotarłszy do celu podróży, postanowiłem wpierw uzupełnić zapasy w pobliskiej stacji w układzie MAIA. Dokowanie było ryzykowne, ale warte wysiłku - na pokładzie miałem zapasy złota nabytego w Sothis - na które już kilku rzeszimieszków miało chrapke...

Day 3

Kolejnego dnia postanowiłem zbadać sąsiedni zamieszkały układ - CEOS - , kilka lat świetlnych obok. Obejrzywszy wodny świat i gazowego giganta z kilkoma księżycami udałem się na stacje NEW DAWN. Podobnie jak NEWHOLM stacja wciąż jest w trakcie budowy - jednak wrażenia zgoła odmienne , wszystko uporządkowane , schludne i bezpieczne i to mimo problemów powodowanych przez przemycane artefakty obcych. Załoga nalegała abym przyjął jakieś zlecenie - ich wypłaty w końcu zależą od moich zarobków - wybrałem więc się biura pracy obejrzeć dostępne zadania. Jedno przykuło moja uwagę - ważniak z Sirius Corporation chciał pochwalić się swojej rodzinie dokonaniami jego korporacji w dziedzinie terraformingu - konkretnie miejsce widokowe Sirius Atmosferics w Sothis.

Krótka wyprawa do Sothis okazała się niezwykle owocna , widok terraformowanego świata , który dzięki nowoczesnej technologii zmieniał się z martwej bryły w pełen życia i kolorów świat , napawał niezwykłym optymizmem . enter image description here

Pasażer był niezwykle zadowolony z wyprawy - dzieciaki zachwycone widokami, a ja nabrałem nadziei że nawet w tak mrocznym miejscu można stworzyć coś pięknego - dzięki ludzkiemu geniuszowi i jego ciężkiej pracy. enter image description here

Wysadziwszy gości na stacji, postanowiłem się zrelaksować w jednym z nowo powstałych przybytków dla turystów - przyda się chwila wytchnienia przed dalszą podróżą. Podczas kolacji zjawił się niezbyt przyjemny - z typową dla wysokiej rangi korporacyjnego szczura obłudna twarzą - typek.

Komandorze - powiedział - mam dla Pana zadanie, czysta robota, w sam raz dla człowieka z pańskim umiejętnościami i renomą. CEO Woodward - kontynuował - polecił Pana jako godnego zaufania .

Mimo niechęci, jaką od razu poczułem do powyższej persony, postanowiłem sprawdzić co to za zlecenie. Ku mojemu zdumieniu okazało się że praca dotyczy dostarczenia 48 kapsuł z imperialnym niewolnikami. Wzburzony odmówiłem przyjęcia takiej pracy i udałem się poinformować o tym skandalicznym procederze zarządcę stacji z ramienia Federacji. Niestety okazało się że ten proceder jest na porządku dziennym - na stacji wciąż brakuje rąk do pracy , a niewolnicy są tani , efektywni i nikt ich nie szuka gdy w niewyjaśniony sposób znikają.

enter image description here

Tego było już zbyt wiele, szybko wyleciałem ze stacji z postanowieniem że moja noga już nigdy nie postanie w tej przeklętej, barbarzyńskiej okolicy. Wieczorem usiadłem nad mapami planując trasę do kolejnego punktu ekspedycji - zastanawia mnie dlaczego prowadzi do Pleiad. Czy starzy Bogowie mają coś wspólnego z coraz aktywniejszymi ostatnio obcymi ? Czy to zagadka , której rozwiązania szukamy ?

Day 2

_Kolejny dzień ekspedycji i poszukiwań rozpocząłem od przeglądnięcia Galnetu. Znalazłem w nim wiele opiniii o fatalnych warunkach i skandalicznej obsłudze na stacji – narzekał na to nawet sam organizator ekspedycji. I faktycznie po zejściu z oświetlonej promenady – pełnej handlarzy , turystów i poszukiwaczy przygód , pojawiał się inny świat. Mroczny i brudny , w zaułkach stacji można było spotkać jedynie podejrzanych typków , czy spłukanych do cna podróżników , którzy ponuro spoglądali na każdego komu się lepiej wiedzie. Obsługa w doku okazała się najbardziej opryskliwą i niewykwalifikowaną ekipą jaką w życiu widziałem. Czym prędzej wróciłem na statek aby kontynuować badania.

Szybko okazał się że napotkany dzień wcześniej wrak nie jest niczym niezwykłym, co kawałek trafiałem na dowody zbrodni i okrucieństw mających miejsce w tym układzie.

W jednym z takich miejsc udało mi się odnaleźć kontener z prototypową technologią – załadowałem ja na statek aby przekazać prawowitym właścicielom. Za nagrodą jak mniemam.. _ enter image description here

Wszystkie badane planety charakteryzował brak jakichkolwiek ludzkich osad , były ciemne , zimne i ponure. Dodatkowo wisząca na niebie nieodległa mgławica budziła grozę w każdym kto znalazł się na tej przeklętej ziemi.

enter image description here

Ciekawe formacje skalne i kaniony nie robią pozytywnego wrażenia w zimnym świetle słońc Sothis.

enter image description here

Po całym dniu poszukiwań udało mi się w końcu znaleźć coś ciekawego , wśród dryfujących śmieci i elementów poszycie dostrzegłem kontener ze starożytnymi artefaktami. Cóż to mogło być ? Egipskie rzeźby ? Gry komputerowe z XX wieku ? Akt założycielski Imperium Marlina Duvala ? Niestety , obiekty spadały już w atmosferze na powierzchnie planety – nie byłem w stanie manewrować moim ociężałym statkiem aby je odzyskać. Obawiam się że przepadły na zawsze.

enter image description here W trakcie badań okolic czwartego słońca Sothis , zostałem zaskoczony przez znanego lokalnie rozbójnika - Dariana Freya - osobnik ten usiłował wyłudzić ode mnie cześć ładunku – po czym , spotkawszy się z odmową bez pardonu zaatakował. Razem z moją pilot myśliwca Robyn Gibson odparliśmy atak ponosząc jedynie niewielkie uszkodzenia. W trakcie zdarzenia pojawił się federacyjny patrol – jego piloci leniwie obserwowali potyczkę , po czym przeskanowali mój statek i wlepili mandat za przewożenie nielegalnej technologii. Dziękuje Ci Federacjo.

enter image description here

Zniechęcony tymi wydarzeniami postanowiłem zakończyć dzień wyprawy i powrócić na NEWHOLM dokonać drobnych napraw.